No. 11

ab8

Pierwotny plan zakładał, że dzisiaj zrealizuję swój zeszłotygodniowy plan, kiedy to byłam zbyt leniwa, żeby wstać wcześnie rano i pojechać w Alpy. Tym razem moje plany pokrzyżowała pogoda – u mnie ciągle padało, było pochmurno i spora mgła nad wzgórzami, a w Alpach -6 stopni  i padający śnieg. Przerzuciłam więc Alpy na kolejny tydzień, bo pogodynki wszelkie pokazują na najbliższy weekend słońce.

ab4

Mój nowy super-plan był następujący: 3 200 m od mojej chatki stoi sobie wypasiona (przynajmniej z zewnątrz) stadnina. Pójdę tam, spytam czy mogę w czymś pomóc, a w zamian na pewno pozwolą mi pojeździć na koniu! Dodatkowo poznam 100 milionów ludzi, będzie cud-miód-orzeszki.

ab1

(krzywy kciuk darii pozdrawia)

Jak sobie postanowiłam tak sobie (tym razem) zrobiłam. Z parasolką, w podskokach, z dobrą nutą szwajcarskiego radia powędrowałam dwie wioski dalej. Jak się domyślacie po zdjęciu, do stadniny dotarłam! Po kilkunastu minutach snucia się między boksami i oglądaniu jeźdźców spytałam wreszcie przechodzącą dziewczynę (która karmiła wszystkie konie) czy mogę zrobić kilka zdjęć (podejście: 135342).

„English, please?” – kiedy usłyszałam tę odpowiedź, przysięgam Wam, poczułam ogromną radość, bo to oznaczało, że ta jasna blondynka nie jest stąd, a więc na pewno chce poznać innych ludzi, bo też jest jej smutno wieczorami! Opcjonalnie – jest tu już jakiś czas, ma mnóstwo znajomych, ale mnie wkręci w swoje towarzystwo, bo tak już mają „obcy”, że trzymają się z „obcymi” (mam na myśli ludzi zza granicy).

ab2

Nie myliłam się! Szybko okazało się, że jest tutaj razem z drugą Finką, pracują w stadninie i też nikogo nie znają! Zaproponowały mi, żebym wróciła za 2 godziny, bo po obiedzie „rozjeżdżają” konie. Przez rozjeżdżanie nie mam oczywiście na myśli likwidowania koni na potrzeby kabanosów, tylko ich rozruszanie, coby odleżyn od stania w boksie nie dostały.

ab5

Okazało się, że Finki są bardzo sympatyczne, obecnie jedna z nich jest p.o. szefa, bo szefunio pojechał z 9 końmi na zawody do Hiszpanii, gdzie główną nagrodą jest 700 tysięcy euro – wróci w kwietniu. Spytała czy jeżdżę konno i czy chcę pojeździć, w któryś dzień na koniu!!

Także mój mały super-plan może okazać się całkiem możliwy do zrealizowania! 🙂 Dajecie wiarę?

ab3

(oł jee, chcę Ci powiedzieć I love you, I love you, I love you…)

Dzisiejszy dzień oceniam bardziej niż bardzo zadowalająco. Spędziłam kilka godzin gapiąc się, głaszcząc, karmiąc najpiękniejsze konie świata (tititit, takie są milusie jak mają zimowe futerko); znalazłam (chyba) dusze do pogadania + pierwszy raz od gimnazjum? pokłusuję na koniu (chyba)!
ab6

 Ukontentowana. Taka właśnie dzisiaj jestem.

PS. A żeby i Was także nieco ukontentować zamieszczam zdjęcie konia w solarium (wybitne sorry za kadr).

ab7

Jedna uwaga do wpisu “No. 11

Dodaj komentarz