Nie podejrzewałam, że przez miesiąc, który jestem już w Polsce tak opornie będzie mi szło nadrabianie zaległości na blogu.
Raz, że mi się nie chce, dwa, że ciągle mam coś ciekawszego do robienia, a trzy, że słaby ze mnie manager czasu. I pomimo tego, że ostatni miesiąc teoretycznie spędziłam w domu to lista postów do napisania tylko rośnie.
Ostatnie cztery dni spędziłam u babci, także tam udało mi się napisać 7 postów. Już jutro wyjeżdżam i wracam na dłużej dopiero 8 września, ale zaplanowałam pozostałe 6 notek, także przez najbliższe trzy tygodnie coś się tu będzie pojawiać :).
A jak już wrócę „na dobre” (czyli tydzień) do Polski to zaszywam się w domu i zajmuję się masową produkcją postów – o Szwajcarii, o tym co w Polsce i o tym co jeszcze przede mną, ale w połowie września już za mną. Takie postanowienie wakacyjne!
Mój krótki plan zajęć na najbliższe dwa miesiące:
– 28 lipca – 13 sierpnia – Chorwacja autostopem. Spanie w namiocie, jedzenie z kuchenki polowej, cel: bawić się jak najlepiej za jak najmniej (kun czyli ichniejszej waluty)
– 14-16 sierpnia – siedemnastowieczna rekonstrukcja w Zamościu. Nigdy w tym mieście nie byłam, ma być także bitwa nocna, więc przebieram nóżkami na samą myśl
– 17-25 sierpnia – wyjazd na remont cmentarzy zamordowanych w czasie rzezi wołyńskiej na Ukrainie. Byłam w zeszłym roku, było pięknie, więc w tym roku nie może być gorzej
– 27-31 sierpnia – odwiedzam Erasmusowego kolegę z Czech (pozdro Josef!) + biorę udział w ichniejszym festynie, także będzie się działo!
– 2-7 września – rekonstrukcja siedemnastowieczna we Włoszech. Wakacyjna wisienka na torcie
– 15-24 września – niskobudżetowy wyjazd do Belgii – podobnie jak Chorwacja, chociaż może nie aż tak biednie 😉
– 25-27 września – Pola Chwały w Niepołomicach gdzie istnieje niewielka szansa, że zaprezentuję się w nowym mundurze (z II wojny światowej), który powolutku sobie kompletuję
Przez ostatni miesiąc w Polsce udało mi się zobaczyć jeden piękny zamek (będzie wpis) i zaliczyć zlot rekonstruktorów (też będzie wpis). Ponadto kupiłam nowy, cudowny telefon, zmieniłam oprawki w okularach i dowiedziałam się od laryngologa, że mam niesymetryczną budowę uszu wewnętrznych.
Odkrywam piękno Krakowa i za każdym razem podoba mi się on bardziej i bardziej. Także z zimnej obojętności moje uczucie ewoluuje w gorącą miłość! Cudowny jest Kazimierz z knajpkami gdzie można leżeć na hamaku i cudowny jest Rynek z monumentalnym Kościołem Mariackim. Nigdy tego nie doceniałam, ale najwyższa pora 🙂
Wiadomo, że nadrabiam zaległości ze wszystkimi znajomymi, a od października czeka mnie powtórka i już się cieszę na ponowne spotkania.
Podkręcam moje tenisowe zdolności:
oraz kibicuję biało-czerwonym na Lidze Światowej:
Dodatkowo zrobiłam porządne zakupy, dzięki którym wzbogaciłam się o pierwszą, historyczną parę sandałów (nigdy w nich nie chodziłam, teraz nie wyobrażam sobie innych butów na lato) i mnóstwo innych pięknych ciuszków.
Udało się dostać na studia II stopnia, także od października wracam czynnie na studia i zaczynam podbijać krakowskie rynki pracy, bo moje oszczędności topnieją w szalonym tempie. I nowa pani w sekretariacie jest wspaniała – dzisiaj zadzwoniła, żeby potwierdzić, że wpisała mnie już na studia i życzy mi miłych wakacji.
Także generalnie czas spędzam miło, bezstresowo, w dobrym towarzystwie.
Choć wczoraj miałam mniej miłe spotkanie ze Strażą Miejską, które kosztowało mnie 50 zł…
Wpis trochę „prywatny” ale już dawno ustaliłam, że to będzie mój pamiętniczek, żeby mieć co na starość wspominać i mieć motywację do robienia czegoś ciekawego 😉